Kot Nasz Przyjaciel
Zapraszamy na forum o kotach!
FAQ
Szukaj
Rejestracja
Profil
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Kot Nasz Przyjaciel Strona Główna
->
Adopcje kotów
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Witaj na forum
----------------
POZNAJMY SIĘ.
Pokaż nam swojego pupila
Zapraszamy do rejestracji
Regulamin forum
Ogłoszenia administracji
Konkursy
----------------
Konkursy
Album zdjęć konkursowych
Porady
----------------
Zadaj pytanie bez rejestracji
ABC początkującego kociarza
Zdrowie
Choroby kotów
Żywienie
Pielęgnacja
Zachowanie
Hodowca radzi
Testy i opinie
----------------
Przegląd żwirków
Kupione dla kota i godne polecenia, bądź nie.
Nabór do testowania i opinie.
Wszystko o kotach
----------------
Historie kotów
Koty
Koty rasowe
Dzikie koty
Jak można pomóc kotom?
Pogaduszki niezwiązane z kotami
----------------
Zwierzyniec
Rozmowy o wszystkim
Podróże
Suche karmy dla kotów.
Mokre karmy dla kotów.
Dieta Barf dla kotów.
Lubimy roślinki
OGŁOSZENIA
----------------
Adopcje kotów
Inne ogłoszenia
Bazarek
Za Tęczowym Mostem
----------------
Żegnamy przyjaciela.
Nasze forum na portalach.
----------------
Nasze forum na portalach.
----------------
Polecamy
.
Archiwum
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Gość
Wysłany: Wto 20:51, 14 Sty 2020
Temat postu:
Witaj,
wykluczyłam wszystkie rzeczy które wymieniłaś w drugiej części swojego posta. Natomiast jeśli chodzi o wydawanie "kocich" dźwięków, zrezygnowałam z tego gdyż to powodowało wzrost napięcia między mną, a kotem i nie przynosiło żadnych skutków. Kot wręcz przeciwnie bardziej się nakręcał i chał mocniej atakować.
Dziś mimo, że kocica jest na lekach już od 4 dni, znowu na mnie nasyczała i próbowała atakować. Czuję się bezradna.
Alexa
Wysłany: Pon 19:09, 13 Sty 2020
Temat postu:
Próbowałaś syczeć i prychać na kotkę jak cię atakuje? Phhh, Syyy( jak kot,jak wąż) Koty wyczuwają jak ktoś się ich boi. Ja miałam przygarnietego kocurka z dworu-tez tak reagował ale zmusiłam się aby nie odczuwać lęku i nic na siłę, tylko spokój i konsekwencja. Próbowałaś dawać smakołyki które lubi za dobre zachowanie tzn wtedy kiedy nie atakuje. A może ja denerwuje jakiś zapach twojego perfumu który używasz.
PyzataBuzia
Wysłany: Nie 20:25, 12 Sty 2020
Temat postu:
Witaj,
kotka jest wysterylizowana, niestety za bardzo boję się brać drugiego kota. Z jednym kotem sobie nie radzę.
Alexa
Wysłany: Nie 19:15, 12 Sty 2020
Temat postu:
Witaj na forum PyzataBuzio
Czy koteczka jest wysterylizowana? Bo nie napisałaś nic na ten temat. Czy brałaś pod uwagę przygarnięcie towarzystwa dla niej tzn kotka w tym samym wieku i charakterze, żeby miała towarzystwo do swoich zabaw.
PyzataBuzia
Wysłany: Sob 21:17, 11 Sty 2020
Temat postu: Prośba o pomoc, poradę
Szanowni Państwo,
Ze względu na brak silnego charakteru jestem zmuszona oddać 3,5 letnią kotkę o imieniu Lucynka.
Kotkę przygarnęłam około 3 lat temu ze wsi. Była jedynym kociakiem, który przeżył z całego miotu. Od początku była wyjątkowym zwierzęciem, nie bojącym się ludzi i lubiącym zabawy, chętnie wspinającym się na drzewa i polującym. Ze względu na złą sytuacje materialną, pierwsza właścicielka nie chciała mieć kolejnego kota i groziła wyrzuceniem młodej. W obliczu takiej sytuacji postanowiłam przygarnąć to stworzenie.
Na początku Lucyna świetnie radziła sobie z niewielką przestrzenią w wynajmowanym mieszkaniu( w domu ciągle był któryś ze współlokatorów) , jednak od przeprowadzki do dwupokojowego mieszkania (ok. 37m,), która nastąpiła około półtora roku temu, nie jestem w stanie okiełznać jej charakteru. Mimo zabezpieczonego balkonu, ustawiania mebli tak by miała możliwość wspinania się na nie i obserwacji z góry, kotka atakuje nas za każdym razem gdy próbujemy mieszkanie sprzątać, zmieniać pościel, wyciągać ubrania z szafek. Każde przesunięcie dywanu, układanie koca lub zbieranie rzeczy materiałowych kończy się ogromną furią kota i atakami na mnie lub partnerze. Początkowo myśleliśmy, że kota coś boli w związku z tym udaliśmy się do weterynarz w celu zrobienia szczegółowych badań. Lucyna miała robione badanie na kociego HIV-a, badania na nosicielstwo toksoplazmozy, USG brzucha, morfologię krwi i ogólne badanie, wszystko pod całkowita narkozą, gdyż pani weterynarz, wraz z asystentką i moim partnerem nie byli w stanie utrzymać kota. Niestety potwierdziły się wszystkie nasze najgorsze przeczucia, okazało się że kot jest zupełnie zdrowy. W związku z powyższym skontaktowaliśmy się z kocią behawiorystką, która nie była w stanie odpowiednio nam pomóc. Kot, jeśli się udało podać lek, chodził ciągle naćpany Gabapentyną. Niestety Lucyna szybko nauczyła się wymuszać wymioty, zaczęła się mocno ślinić przez co podanie leku stało się niemożliwe. Ostatnie miesiące są dla nas wyjątkowo trudne, bo zalecenia behawiorystki przestały działać. Ostatni pomysł jaki nam pozostał to znalezienie dla niej nowego domu, z którego mogłaby wychodzić. Zauważyliśmy, że kot w nowych miejscach zachowuje się inaczej. W trakcie naszego tygodniowego wyjazdu oddaliśmy Lucynę pod opiekę rodziców mojego partnera, którzy mają dom (ok. 100m) z ogródkiem i swojego kota. Zwierzaki dobrze się dogadywały, choć trzymały się na dystans, a Lucyna nikogo nie atakowała. Niestety rodzice mojego partnera nie zgodzili się na przygarnięcie kolejnego kota na stałe, gdyż nie chcieli już mieć więcej zwierząt po obecnym kociaku (sami są już w wieku emerytalnym).
Myślę, że cały problem z Lucyną jest we mnie. Boję się tego kota, nie potrafię jej opanować i czuję się zdominowana. Nie ma siły już tak dalej żyć. Każda jej furia wywołuje u mnie płacz i ogromny stres. Nie chcę wybierać, ona albo ja, bo to bez sensu. Nie chcę też męczyć się przez wiele lat żyjąc w stresie że jak upuszczę ręcznik to zostanę podrapana.
Jeśli doczytałeś lub doczytałaś to wszystko do końca i jesteś w stanie mi pomóc i adoptować mojego kota to będę Twoją dłużniczką do końca żywota tej małej szylkretowej bestii.
PS: Ona ma też dobre cechy charakteru. Nie boi się zmian, jest ciekawska, chętna do zabawy, nie grymasi, chętnie towarzyszy w wychodzeniu na balkon lub pracach przy biurku lub komputerze. Może Ty będziesz dla niej lepszym kompanem niż ja?
PPS: Kot jest do oddania z całym wyposażeniem: kuwetą, suchą i mokrą karmą na około 2 miesiące oraz 30 kg żwiru bentonitowego wraz z zabawkami[/size]
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Design by ArthurStyle
Regulamin